Kosmetyki Commleaf (pierwsze wrażenia) oraz plany związane z blogiem i YT

Cześć wszystkim!

Zanim przejdziemy do pierwszych wrażeń na temat kosmetyków Commleaf to mały update na temat tego co robimy i co planujemy na przyszłość. Po pierwsze przepraszamy za brak regularnych postów na blogu oraz filmików na YT. Sporo się działo przez ostatni czas, ale obiecyjemy że nadrobimy wszystko! Kasia niedługo wyjeżdża na wycieczkę do Polski (razem ze swoją teściową! Szykujcie się na filmik 😉) a mi praca na pełen etat niestety nie pozwala na częste kręcenie ani pisanie ale postaram się zrobić co w mojej mocy żeby to zmienić. Szykujemy nową serię filmików na YT, pojawi się też filmik na temat koreańskiej pielęgnacji (m.in z kosmetykami Commleaf, ale nie tylko!) oraz więcej na temat nauki koreańskiego. Wypatrujcie też konkursów i rozdań, będą się one pojawiać co jakiś czas 😉 Jeśli macie jakieś pytania lub sugestie co do filmików oraz postów na blogu to jak najbardziej zostawiajcie swoje pomysły w komentarzach. Czytamy wszystkie i staramy się odpowiadać na bieżąco. No, to na tyle, a teraz zapraszamy na pierwsze wrażenia co do wspomnianych już kosmetyków oraz na nasze nowe konto na Instagramie: @polkiwkoreicosmetics. Tam będziemy udostępniać koreańskie kosmetyki, także zainteresowanych tym tematem odsyłamy tam! 😉

Commleaf  to koreańska marka, której nazwa to połączenie słów „comma” i „leaf” czyli „przecinek” oraz „liść”. „Comma” ma oznaczac odpoczynek, „leaf” to nawiązanie do natury. Kosmetyki czerpią inspiracje z natury, a my mamy okazję przetestować ich różaną serię kosmetyków.
Na razie to tylko pierwsze wrażenia, pełną recenzję już po jakimś czasie testowania będzie można później znaleźć u nas na kanale na YT. Pojawią się osobne filmiki, mój oraz Kasi. Obie mamy różne typy skóry i chętnie opowiemy co się u nas sprawdza a co nie.
Seria różana to obecnie trzy produkty. Rose Sleeping Pack, Rose Blooming Mist, oraz Rose Moisture Pads, czyli maseczka na noc, mgiełka do twarzy, i nawilżające płatki kosmetyczne. Zacznijmy zatem od płatków!

Rose Moisture Pad




W opisie na ich temat możemy przeczytać, że mają w sobie ekstrakt z propolisu (85%) oraz wodę z róży Damasceńskiej. O samej różny Damasceńskiej musiałam poczytać bo przynam się, że wcześniej o niej nie słyszałam, a woda lub olejek z niej podobno działa cuda! M.in. regeneruje ona cerę, dodaje blasku, wygładza zmarszczki, poprawia jędrność skóry, a nawet pomaga przy gojeniu się ran czy blizn. Hamuje też wydzielanie sebum. Sama róża jest uznawana za jeden z najcenniejszych kwiatów na świecie, ponieważ zawiera w sobie setki substancji czynnych, np. karoten czy witaminę c, b, i k (dane zaczerpnięte ze strony: https://kosmetykizdolinyroz.pl/pl/i/Artykul-Nr-1-Wlasciwosci-Rozy-Damascenskiej/24).

Płatki te mają być szybkim sposobem na nawilżenie naszej skóry. Mają pozostawiać uczucie odświeżenia i pozostawiać naszą skórę pełną blasku. Czy działają one zatem tak jak teoretycznie powinny? Po pierwszym użyciu muszę przyznać, że skóra jest naprawdę dobrze nawilżona. Mają lekki różany zapach, także nie powinien on przeszkadzać nawet przeciwnikom zapachowych produktów do pielęgnacji twarzy. Jeśli ktoś nie ma czasu na wklepywanie wszystkich produktów to takie płatki „na szybko” są na pewno dobrym rozwiązaniem. Można je też użyć jako maseczkę! Wystarczy położyć kilka na twarzy i odczekać z 10 minut, nasza skóra będzie wtedy na pewno niesamowicie nawilżona.

Na chwilę obecną jedynym minusem jest ich ilość. W opakowaniu mamy tylko 30 płatków, także jeśli codziennie będziemy z nich korzystać to na długo nam takie opakowanie nie wystarczy.
Cena to 25 dolarów, nie jest to więc najtańsza przyjemność, ale biorąc pod uwagę skład chyba jednak warto czasem zainwestować w coś takiego. Dla zainteresowanych poniżej podaję skład:





Rose Blooming Mist




Następnym kosmetykiem z różanej kolekcji jest różana mgiełka do twarzy. Ona również zawiera w sobie wodę ze wspomnianej powyżej róży Damasceńskiej. Ma też w sobie kwas hialuronowy, który ma zapewnić naszej skórzy jak najlepsze nawilżenie. Mgiełki można używać zarówno przed nałożeniem makijażu jak i po, w trakcie dnia. Czyli generalnie kiedy tylko poczujemy, że przydałoby nam się odświeżenie.

Mgiełki na makijaż jeszcze nie używałam, natomiast pod makijaż jest ona jak najbardziej dobra. Podobnie jak płatki dobrze nawilża i czuję, że przyda się podczas lata tutaj w Korei. Na całe szczęście nie zostawia ona lepiącego efektu na skórze i dość szybko się wchłania. Pierwsze wrażenie dobre, jednak na opinię końcową, czy będzie się ona nadawała do codziennego użytku, musicie jeszcze trochę poczekać 😉

Cena mgiełki to 23 dolary, ale biorąc pod uwagę skład i różę Damasceńską w nim, nie jest tragicznie, chociaż to zdecydowanie produkt z troszkę wyższej półki.
Coś co od razu rzuciło się i mi i Kasi w oczy to aplikator. Naszym zdaniem mgiełka mogłaby się rozpylać jeszcze drobniej co poprawiłoby jej zastosowanie. Zbyt duże kropelki średnio nadają się na nałożony już makijaż.
Poniżej możecie zobaczyć cały skład:






Rose Sleeping Mask Set



Ostatnim produktem z serii jest maska na noc (zestaw razem z pędzelkiem). Maska reklamuje się tym, że niest niesamowicie mocno nawilżająca, a w składzie ma wyciąg z kwiatów różny stulistnej. Działa on pozytywnie na skórę twarzy i okolice oczu. Przywraca skórze odpowiednie pH, tonizuje, łagodzi podrażnienia, oraz dodaje blasku (zaczerpnięte z https://www.magicznyogrod.pl/roza_stulistna_kwiat.html). Po użyciu tej maski nasza skóra rano powinna być odświeżona, nawilżona i być pełna blasku. Po jednym użyciu mogę powiedzieć, że na pewno moja skóra twarzy wyglądała na porządnie nawilżoną oraz wypoczętą. Myślę, że taka maska to idealne zakończenie dnia, zwłaszcza dla osób aktywnych i pracujących 😉. Tak jak pozostałe kosmetyki ma ona delikatny różany zapach.

Maska kosztuje 22 dolary, w zestawie razem z silikonowym pędzelkiem musimy zapłacić za nią już 33 dolary. Sam pędzelek kupiony osobno to koszt 18 dolarów. Czy jest sens wydawania dodatkowych pieniędzy na pędzelek? Nie jestem do konca przekonana, ale na pewno ułatwia on całą aplikacje maski na twarz. Jest też łatwy do czyszczenia i można go oczywiście używać przy stosowaniu innych kosmetyków.
Minusów na razie brak. Poniżej możecie sprawdzić skład.


Jeśli ktoś jest zainteresowany składami produktów to polecamy aplikacje 화해 HWAHAE - tam znajdziecie naprawdę dokłande opisy. Przyda się jednak znajomość koreańskiego^^' 

Czy ktoś z Was słyszał już o kosmetykach od Commleaf? Jeśli tak to chętnie posłuchamy co macie na ten temat do powiedzenia! Kosmetyki możecie sprawdzić i kupić na ich stronie http://commleaf.com. Pełna recenzja pojawi się na YT już niedługo, a na razie, jeśli macie pytania dotyczące tej serii lub ogólnie koreańskiej pielęgnacji i koreańskich kosmetyków, to zachęcamy do komentowania! Pozdrawiamy!!!


Dori & Kasia 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popular Posts